Fernando Belasteguín, znany powszechnie jako „El Boss”, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w świecie padla. Jego kariera, trwająca ponad dwie dekady, nie tylko na nowo zdefiniowała ten sport, ale również uczyniła go niekwestionowanym liderem. Mimo że padel bardzo się zmienił od czasów, gdy zaczynał grać, Belasteguín zawsze potrafił być o krok przed konkurencją, utrzymując się na szczycie. W 2024 roku kończy swoją karierę z imponującym dorobkiem 230 wygranych turniejów i aż 16 razy jako numer 1 na świecie.
Skromne początki w Argentynie
Fernando urodził się w 1979 roku w Pehuajó, gdzie w wieku 10 lat zaczął grać w padla, kiedy w jego rodzinnym miasteczku wybudowano pierwsze korty. W 1990 roku istnieli już profesjonalni zawodnicy, ale padel nie był wtedy dochodowym zajęciem. Młody Fernando został dostrzeżony jako talent przez jednego z takich graczy, który był jednocześnie ojcem jego pierwszego partnera deblowego – Matíasa Díaz. Dzięki ich wsparciu Fernando w 1995 roku, mając niespełna 15 lat, zaczął rywalizować profesjonalnie.
W wieku 20 lat był już najlepszym zawodnikiem Argentyny. Prowadził skromne życie, czego dowodzi anegdota, jakoby używał tej samej owijki do rakiety przez wiele miesięcy – gdy od potu stawała się czarna, po prostu ściągał ją i obracał na drugą stronę.
Juan Martín Díaz – sojusz, który zrewolucjonizował padel
Początek lat 2000 to czas szybkiego rozwoju padla w Hiszpanii. Fernando, chcąc utrzymać się ze sportu, musiał przeprowadzić się do Madrytu. Wrodzony patriotyzm, a może i rywalizacja między krajami, sprawiły, że postanowił nigdy nie żenić się z Hiszpanką. Los jednak spłatał mu figla – niedługo później poznał Hiszpankę Cristinę, z którą ma trójkę dzieci i z którą jest związany do dziś.
W jego życiu zawodowym również nastąpiła rewolucja. Połączył siły z leworęcznym, ofensywnym graczem Juanem Martínem Díazem. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę – przez kolejne 13 lat utrzymywali się na pierwszym miejscu w rankingu, bijąc rekord 1 roku i 9 miesięcy bez porażki (wygrali 22 turnieje z rzędu).
Ich rozstanie w 2015 roku zakończyło pewną epokę w padlu. Fernando, świadomy wagi tego momentu, dał się przekonać do napisania autobiografii, z której dochód przekazał na cele charytatywne.
Pozostać na szczycie
Rozpad zespołu Beli i Juana Martína Díaza zapoczątkował nową epokę częstych zmian partnerów. Jak to określają komentatorzy, „taniec par” odbywa się co sezon, a czasami nawet częściej, jeśli projekt nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Słowa Sanyo Gutiérreza dobrze to podsumowują: padel to sport indywidualny, choć grany w parach.
Tworzenie nowych zespołów z takimi talentami jak Pablo Lima czy Sanyo Gutiérrez pozwalało Fernando zdobywać kolejne tytuły. Sezony, w których grał z Agustínem Tapią i Arturo Coello, przejdą do historii jako moment przekazania pałeczki młodemu pokoleniu. Wzruszającą chwilą było zwycięstwo w Master Final 2020, gdzie Bela i Tapia zostali rekordzistami jako najstarszy i najmłodszy zwycięzca tego turnieju.
Styl gry
Nie trudno zauważyć, że Fernando Belasteguín nigdy nie miał tak zabójczego smecza jak przedstawiciele młodszego pokolenia. Często rekompensowali to jego koledzy z zespołu. Bela jest jednak znany jako genialny taktyk. Jego najlepsze uderzenia to bandeja i lob, który, nawet w trudnych warunkach, jest bardzo precyzyjny. Jego koledzy chwalą go także za mentalność – jest nieustępliwy i często potrafił odwrócić losy prawie przegranego meczu.
Tato, naprawdę jesteś mistrzem?
Mimo niezliczonych zwycięstw, jego publiczne wypowiedzi są pełne pokory. Zawsze podkreśla, jak dużo szczęścia ma, mogąc żyć z tego, co kocha. Ta skromność doprowadziła do zabawnej sytuacji z jego dziećmi. Fernando nigdy nie opowiadał w domu o swoich sukcesach. O tym, że był numerem 1, dowiedziały się od kolegów ze szkoły.
Chodź w 2024 roku kariera Fernando Belasteguina dobiega końca, na zawsze pozostanie on punktem odniesienia i inspiracją dla kolejnych pokoleń.